Ula

Miałam za sobą wiele przykrych doświadczeń z przeszłości, z którymi nie dawałam sobie rady. Na pewno z "tym wszystkim" nadawałam się na terapię, ale sama nie umiała się do niej przekonać i zmobilizować. Początki były trudne, mnóstwo nowych ludzi, chcących nawiązać głębsze relacje. To tutaj odkrywałam prawdę o sobie.
We wspólnocie doświadczyłam prawdziwej przyjaźni z ludźmi, a przede wszystkim z Jezusem.
Zanim przyszłam do wspólnoty byłam w opłakanym stanie. Byłam zakompleksiona i osamotniona. Stroniłam od relacji z ludźmi, ponieważ sprawiały mi one sporo trudności. Miałam za sobą wiele przykrych doświadczeń z przeszłości, z którymi nie dawałam sobie rady. Na pewno z "tym wszystkim" nadawałam się na terapię, ale sama nie umiała się do niej przekonać i zmobilizować. Początki były trudne, mnóstwo nowych ludzi, chcących nawiązać głębsze relacje. To tutaj odkrywałam prawdę o sobie. Dopiero po trzech latach udałam się na terapię...obecnie już ją skończyłam.
Widzę, że to diametralnie zmieniło moje spojrzenie na świat, innych ludzi i siebie. Wspólnota otwierała mi oczy na rożne sprawy w moim życiu. Niektóre relacje trzeba było zakończyć, sprawy pozamykać, a udało się to właśnie dzięki wsparciu przyjaciół ze wspólnoty i dzięki prawdzie jaką tu słyszałam i do dziś słyszę. Jeżeli chodzi o przyjaźń z Jezusem, to tutaj tak na prawdę go poznałam i doświadczyłam jego bliskości: w cichej obecności w Najświętszym Sakramencie, w Majestacie Swej Chwały wyśpiewując pieśni uwielbienia, w pięknie Ikony i otaczającej nas przyrody. Tu - w mojej wspólnocie odkryłam prawdziwego Boga - takiego, jakim na prawdę jest.