Od kilku lat w naszej wspólnocie funkcjonuje diakonia adoracji i pisania ikon. Obok systematycznych cotygodniowych spotkań formacyjnych diakonia organizuje sobotnie zajęcia dla niezrzeszonych, w ramach których wiele osób zapoznało się z teologią i technologią ikony oraz wykonało własne ikony dla prywatnej modlitwy. W ciągu roku akademickiego wiele wysiłku poświęca diakonia przygotowaniu wakacyjnych warsztatów pisania. Ważnym dziełem diakoni, wymagającym zaangażowania całej Wspólnoty, są Adwentowe Wieczory z Ikonami Świątecznymi, organizowane dla studentów w Adwencie.






Red. Wasza wspólnota cieszy się szczególnym błogosławieństwem modlitwy z ikonami, ale nie tylko. Podobno sami piszecie ikony? O Cyprian Od kilku lat w naszej wspólnocie funkcjonuje diakonia adoracji i pisania ikon. Obok systematycznych cotygodniowych spotkań formacyjnych diakonia organizuje sobotnie zajęcia dla niezrzeszonych, w ramach których wiele osób zapoznało się z teologią i technologią ikony oraz wykonało własne ikony dla prywatnej modlitwy. W ciągu roku akademickiego wiele wysiłku poświęca diakonia przygotowaniu wakacyjnych warsztatów pisania. Ważnym dziełem diakoni, wymagającym zaangażowania całej Wspólnoty, są Adwentowe Wieczory z Ikonami Świątecznymi, organizowane dla studentów w Adwencie. To trzy wieczory, podczas których w otulinie modlitewnej, wspaniały znawca ikon prof. Karol Klauza, wtajemnicza w fascynujący świat kontemplacji ikon. Red To bogaty i niecodzienny zestaw propozycji. A jak to się stało, że od zajęć teoretycznych przeszliście do praktyki pisania ikon. O Cyprian Sam nie mogę się nadziwić. to łaska. Decydujące były słowa Profesora, wypowiedziane podczas jednego z wieczorów o ikonie św. Mikołaja, że każdy chrześcijanin powinien postarać się o autentyczną, ręcznie napisaną ikonę modlitewną. To zdanie wywołało najpierw nieśmiałe i małe kroki, a potem łaska zrobiła swoje i kilka odważnych osób przystąpiło do dzieła. Od początku istnienia Wspólnoty odczytywaliśmy przypowieść o talentach jako regułę naszego życia i zaangażowania i to oczywiście nie mogło nie być zauważone przez Niebiosa. Ale ostatecznie autentyczna pasja Profesora zrobiła tak wielkie wrażenie, zainspirowała i otwarła, młodych zdolnych ludzi. Ważnymi osobami byli kolejni animatorzy diakoni Przemek Zaremba i Ania Biega. RED. Aniu (Ania Biega, studentka informatyki), jesteś liderką diakoni adoracji i pisania ikon, jak rozpoczęła się twoja przygoda z ikonami? Ania Można powiedzieć, że to nie ja znalazłam ikonę, ale ona znalazła mnie. Zaczęło się od prostych lekcji muzealnych w szkole średniej z wyjaśnianiem symboliki ikon, filmu o Rublowie, potem rekolekcje z ikonami. Ikona dawała o sobie znać. Nigdy jednak nie ośmieliłabym się podejrzewać, że będę w stanie sama pisać ikony. Kiedy na rok wyjechałam do Brukseli, poznałam Monastyczne Wspólnoty Jerozolimskie – jedną z wielu nowych wspólnot jakich coraz więcej jest w Europie. I właśnie tam znów natknęłam się na nie – piękne, pisane zgodnie z kanonem ikony, przy których modlono się, śpiewając psalmy na melodie bizantyjskie. Piękno tamtej liturgii całkowicie mnie urzekło. Poznałam siostrę, która te ikony pisała. I tak, krok po kroku dotarłam do atelier i dowiedziałam się, że ja też mogę zacząć kurs pisania ikon. Nauczyłam się pisać ikony, modlić się nimi i kochać ich piękno. Wtedy wydawało mi się, że w Polsce w tym kierunku nie dzieje się nic ciekawego i nie uda mi się kontynuować ikonopisania. Okazało się jednak, że są szkoły, a zaraz po moim powrocie do Polski powstała karmelitańska szkoła pisania ikon w Wadowicach. Malowałam coraz więcej ikon – najczęściej na prezenty. Tym, co sama robię, dzielę się też z innymi, choć jednocześnie nadal się uczę. Red. A czy odkrywasz jakieś specjalne predyspozycje, dzięki którym można nauczyć się modlitwy przed ikoną, a nawet napisać własną ikonę? Ania. Z pisaniem ikon jest jak z modlitwą – nie ma kursu, po którym można już idealnie to robić, trzeba się tego uczyć całe życie. Uczyć się cierpliwości, pokory, a przede wszystkim pogłębiać miłość do Boga, czy do świętego, którego się przedstawia. Kiedy pisze się ikonę, zawiera się przyjaźń z tym, kogo się przedstawia. Nie można pokazać tego, czego samego się nie przeżyło – jeśli maluje się Matkę z dzieciątkiem trzeba choć trochę dotknąć ich miłości, ich świętości. Ikona odzwierciedla to, co nosi się w sercu, więc potrzeba wysiłku i wyciszenia, aby pracować nie tylko nad deską i farbami, ale też nad sobą i swoim duchowymi wzrokiem. Sama się dziwię, jak wielką łaskę dał mi Pan, że wciąż bezustannie pociąga mnie do ikon, do tego piękna, prowadząc do dalszego malowania i uczenia się. Wiem, że ta droga, jeśli tylko się nią podąża, nie urwie się, ale może prowadzić do świętości i do tej świętości pociągać też innych poprzez ikonę – bramę modlitwy. Bo ikony i modlitwy nie da się rozłączyć. Red. Jakich materiałów używa się do pisania ikon i czy istnieje jakaś specyficzna technologia pracy, czy też jest tutaj przestrzeń swobody artystycznej? O Cyprian Tradycja pisania ikon wypracowała bardzo rygorystyczne przepisy. Ikony, zgodnie z tradycją bizantyńską malujemy naturalnymi pigmentami jedynie na naturalnym drewnie, co jest kontynuacją starożytnej i szlachetnej techniki monumentalnego fresku ściennego. Solidna jak mur świątyni drewniana tablica, w symbolicznym kluczu interpretacyjnym, ma odpowiadać trwałości i niezmienności teologii. Pseudo-ikony malowane na płótnie mogą być jedynie symbolem zmiennych, liberalnych, poglądów, a nie wiecznej i niezmiennej prawdy bożej. Drewniana tablica otrzymuje kredowo-klejowy podkład na naturalnym płótnie oklejającym deskę, zachowuje świeżą biel kredy i połyskliwą porcelanowo gładką powierzchnię. Następnie nanosi się szkic z szablonu uświęconego tradycją ikonograficzną. Ostrym narzędziem ryte są główne kontury. Jesteśmy na pierwszym etapie pracy. Teraz trudny zabieg nakładania złota na tło i aureole. Red. Złoto! Wielu ludzi gorszy się stosowaniem dużej ilości złota w tłach, na ramach i nawet w detalach ikony. Jakie znaczenie ma złoto w świętych obrazach, czy jest ono niezbędne? O Cyprian Pracę musi poprzedzić medytacja słów: „Niech się stanie światłość”. Tu pomocną staje się ewangelia o Przemienieniu Pańskim na górze Tabor. Przez wieki pisarze ikon rozpoczynali pracę od wykonania ikony tego wydarzenia. Wiedzieli, ze wysiłek adoracji przemienionego Oblicza Zbawiciela zaowocuje duchowym oświeceniem, ze uzyskają „światło Taboru” i z nim namaszczenie do pracy, rozumianej jako misja apostolska i prorocka. Nakładamy na deskę złoto gdyż Ikona ma promieniować niebiańskim światłem wiecznej prawdy i chwały Boga. Pracy wciąż towarzyszy cicha modlitwa w duchu oraz recytowana wspólnie tradycyjna formuła ikonografów: „O Panie wszystkiego, co istnieje, Ty oświeciłeś Apostoła i Ewangelistę Łukasza Duchem Świętym, pozwalając mu namalować Swą Przenajświętszą Matkę, trzymającą Cię w ramionach i mówiącą: Łaska Tego, który się ze mnie narodził, spłynęła na cały świat”. W ikonie zamknięty jest cały świat stworzony przez Boga. Pod wpływem światła wyłaniają się góry, skały, odległy krajobraz. Ikonopis musi widzieć pod wpływem łaski splendor całego stworzenia i niekłamaną wspaniałość świata. To trudne zadanie w kontekście obecnych depresyjno – pesymistycznych wizji. Rzetelna kontemplacja świata opisanego na kartach Biblii uzdrawia nasz duchowy wzrok. W nowej wrażliwości biblijnej możemy zobaczyć, że góry są pełne ekscytacji, pełne geometrycznych kaskad, gwałtownych uskoków. Ziemia jest poruszona niczym ewangeliczny zaczyn w cieście: „gdy Izrael wychodził z Egiptu góry skalały jak barany, a pagórki jak jagnięta”. To widać na ikonach. Świat jest dobry i czysty. Góry sięgają nieba. Aniołowie zstępują ze złocistych niebiosów i kładą ręce na linii horyzontu. Red. Ojciec mówi o pięknie i świetle stworzenia. Czy ta pogodna wizja odnosi się także do ludzi? O Cyprian Tak, przede wszystkim chodzi o człowieka, który jest „prześliczną koroną w dłoni Boga” Dzięki łasce człowiek ubiera się w Boży splendor. Świadczą o tym szaty i elementy stroju. Jednak zanim pędzel dotknie podobrazia potrzeba skupienia nad tajemnicą opisanych w Biblii tkanin, całunów, zasłon i wytwornych szt kapłańskich, królewskich i prorockich Tu początkiem drogi kontemplacji jest purpurowa zasłona Świętego Świętych w Świątyni Jerozolimskiej, miejsce objawienia Chwały Bożej. To właśnie ta zasłona rozdarła się w chwili krzyżowej śmierci Jezusa. Rozczytujemy się w starotestamentalnych detalicznych opisach Namiotu Spotkania. Musimy zobaczyć jak ważne są płaszcze proroków. Eliasz nakłada płaszcz na Elizeusza, gdy go powołuje. Elizeusz uderza w morze płaszczem i ono właśnie wtedy rozstępuje się. Później Ewangelia ujawnia z tłumu ludzi, którzy koniecznie chcieli dotknąć choć frędzli Jezusowego płaszcza. Może również szczegółowo opisanej tuniki Jezusa: nie szytej lecz tkanej od góry do dołu. A co powiedzieć o tajemniczych płótnach, które Piotr i Jan widzą w pustym grobie Jezusa w dniu Zmartwychwstania. To właśnie one przesądzają ostatecznie o wierze Apostołów. Kontemplacja tych biblijnych tekstów przywodzi wreszcie zawołanie apostoła Pawła, by przyoblec się w Chrystusa. w zbroję światła, w pełną zbroję Bożą: miłość, pokorę; pancerz wiary, hełm nadziei zbawienia, buty głoszenia Ewangelii. Tak więc w kanonicznej ikonie nie może być elementów przypadkowych. Byłby to dysonans w zadziwiającej harmonii bożego planu, by człowieka włączyć w ruch uświęcenia, w dynamikę przemiany – odbudowy w każdym człowieku zniszczonego obrazu i podobieństwa do Stwórczy. Red. To bardzo subtelne i wzniosłe cele. Czy cielesny wymiar człowieka jest tutaj brany pod uwagę? O Cyprian Tak, najwyższa pora, by dotknąć ciała. I tu pojawia się problem. Nasz stosunek do materii, do pierwiastka fizycznego, wreszcie do naszego ciała, które nazbyt często sprawia nam nie lada kłopoty. Na ikonie mamy zapisaną prawdę o Tajemnicy Wcielenia, o wybawieniu materii, o odkupieniu i zbawieniu ciała. Słowo zaświadcza, ze Pan „zbawca ciała” żywi i pielęgnuje Kościół swe mistyczne ciało. Tą właśnie miłość ciała uwielbionego w Chrystusie należy ukazać na ikonie. Mamy więc wielką i trudną przestrzeń pojednania z ciałem i przejścia od myślenia typu potępianie – obwinianie - przekleństwo ku pogodnej inspiracji pełnią błogosławieństw, ku mocno przeżywanej codziennie miłości piękna i radości życia. Wszystkie Osoby na ikonach powinny mieć twarz Chrystusa. Ich znamiona indywidualne są wyciszane, a z wnętrza przebijają rysy jezusowe. Istotą przekazu jest moc kontemplacji Boskiego Oblicza prowadząca do upodobnienia się do Boskiego Wzoru, do pełni wieku chrystusowego, do miary wielkości. Skoro mężczyźni i kobiety na ikonach mają twarze podobne do Jezusa można ich odróżnić po atrybutach, czyli charakterystycznych przedmiotach opisujących ich charyzmat. Atrybuty wskazują przede wszystkim na różne kategorie świętych i różnorodne drogi świętości. Męczennicy trzymają palmy i narzędzia egzekucji, asceci wpatrują się w krzyż, uczeni prezentują dumnie zwój Pisma, lub kodeks Ewangelii. Kwadratowe nimby wokół głów niektórych postaci oznaczają osoby malowane jeszcze za życia (np. cesarzy, pobożnych królów). Są różni święci, bohaterowie wiary, wojownicy Pana, łączy ich jedno - wszyscy są ludźmi z krwi i kości, którzy uświęcili się w ciele, żyjąc w konkretnych realiach prawdziwego świata materii. Red. Czy to prawda, że najwięcej wysiłku w ikonie wkłada się przy malowaniu twarzy? Dlaczego twarz jest taka ważna? O Cyprian Twarze bohaterów wiary na ikonach są oczyszczone, wypłukane ze zmysłowości. To mężczyźni i kobiety przemienieni łaską, napełnieni duchowym światłem. Nigdy nie malujemy ich z profilu. Święci mają na nas patrzeć, ich oczy są oknami duszy. Aby uzyskać efekt światła promieniującego z wnętrza postaci najpierw nakładamy ciemny podkład zwany sankirem. Na nim czerwoną kreską zaznaczamy zarysy twarzy oraz szczegóły anatomiczne. Później stopniowo rozświetlamy twarze farbą o coraz rzadszej konsystencji. Zgodnie z tradycją malowaniu twarzy świętych ma towarzyszyć kontemplacja Ikony Oblicza Jezusa. W ostatnim czasie szczególnie ważny dla nas stał się tajemniczy i niezwykle piękny wizerunek z Manopello. Promujemy jego reprodukcje, nawiązaliśmy też kontakt z siostrą trapistką Paschalis, która jest chyba największą rzeczniczką tej na nowo odkrytej grobowej chusty Jezusa. Jej zdaniem „ dla wszystkich najbardziej znanych wizerunków Chrystusa. Istniał jeden, wspólny i obowiązujący wzór, do którego malarze odnosili się z respektem i namaszczeniem. Jego kopie zapoczątkowały wszystkie wyobrażenia Jezusa w sztuce. Tym świętym modelem, obrazem "nie ręką ludzka uczynionym" była Weronika Rzymska czczona w bazylice konstantyńskiej. Wszystko, co wiemy dziś o chuście z Manoppello, pozwala na stwierdzenie, że jest ona właśnie tą zaginioną w tajemniczych okolicznościach Weroniką – praikoną, wzorem wszystkich wizerunków Zbawiciela! Pisarz ikon musi w swym doświadczeniu duchowym podzielać biblijną tęsknotę i żarliwe poszukiwanie Bożego Oblicza. Red. To długa i żmudna droga kontemplacji ale i fizycznej pracy. A kiedy ikonę można uważać za zakończoną? O Cyprian Zaczynamy tę trudną w wymiarze duchowym i fizycznym pracę od nałożenia płatków złota, które symbolizują światło łaski stwórczej, i również kończymy bardzo trudnym zabiegiem nałożenia złotych kreseczek, zwanych asystką, która tym razem oznacza światło łaski przebóstwiającej. To Boska energia - łaska Ducha Świętego, która przenika człowieka i otaczający go świat. Złota asysta pokrywa nie tylko twarze świętych, ale i całą przyrodę. Złote kreseczki pojawiają się na skałach, drzewach, przedmiotach. Nowe stworzenie zostaje wyrwane z ciemności i przeniesione do przedziwnego królestwa światłości, zostaje przyobleczone w zbroję światła. Stworzenie jest odnowione i znowu można zawołać „wiedział Bóg, że wszystko co stworzył było dobre”. Ostatni ruch pędzla nie należał już do pisarzy ikon, lecz do biskupa lub jego delegata. To pasterz kościoła lokalnego podpisywał ikony, i podpis ten zapisany w formie skrótowej i dekoracyjnej był w istocie rodzajem imprimatur, dopuszczającym kanoniczną Ikonę do kultu publicznego i prywatnego. Red. Piotrze (Piotr Jędras, student ekonomii), byłeś jednym z uczestników wakacyjnych warsztatów pisania ikon. Jakie jest twoje doświadczenie tego niezwykłego czasu? Piotr Swoją przygodę z pisaniem ikon zacząłem niedawno, choć przymierzałem się do tego od dłuższego czasu. Od momentu, kiedy pierwszy raz zobaczyłem ikony w jakimś albumie lub książce, nie pamiętam, bylem pod cichym wrażeniem, którego nie potrafiłem zrozumieć. Ikony miały w sobie coś co mnie pociągało, a jednocześnie niepokoiło. Lubiłem także ich prostotę, to że były ubogie w swojej formie, oraz zawierały w sobie jakiś porządek. Różniły się od klasycznego malarstwa. Na rekolekcjach z pisaniem ikon zrozumiałem dlaczego ikony tak mi się podobały, no i mogłem wreszcie własnoręcznie jedną napisać. Przed rekolekcjami słyszałem już, że ikon się nie maluje, ale pisze, i że to pisanie przebiega według ściśle ustalonych reguł. W trakcie, poznałem bliżej te reguły i wiem teraz, że w ikonie nie ma nic przypadkowego. Nawet deska na której się pisze powinna być odpowiednio przygotowana, powinna składać się z trzech połączonych fragmentów drewna, jako symbol Trójcy Świętej. Każda ikona ma w sobie ukryte kształty geometryczne, koła, kwadraty, trójkąty, ośmioboki, a każda z tych figur ma swoje znaczenie. Jako umysł ścisły musiałem to polubić. W trakcie rekolekcji zrozumiałem też co mnie tak niepokoiło i pociągało w ikonach, otóż każda z nich nie tylko symbolizuje przedstawione osoby, ale je uobecnia. Także modląc się przed ikoną Trójcy Świętej stajemy bezpośrednio przed Bogiem w Trzech osobach. Poza tym każda ikona to mały traktat teologiczny, gdyż przedstawione na niej treści mówią nam o głębokich prawdach wiary. Wreszcie ikona to olbrzymi ładunek modlitwy, którą włożył w nią jej autor, w trakcie pisania. Podczas rekolekcji mogłem doświadczyć tego na własnej skórze, i wiem że czasem więcej pracy trzeba wykonać na kolanach niż machając pędzlem. Efekty modlitwy i stan duszy widać potem w harmonii kolorów i kształtach kresek. Red. A jaka ikonę napisałeś na tych warsztatach? Piotr Ikona, którą mieliśmy przyjemność napisać to kopia Świętej Trójcy Andrzeja Rublowa. Wysoki poziom, a ja jako jedyny uczestnik rekolekcji nie miałem wcześniej do czynienia z pisaniem ikon. Przez pierwsze dni oswajałem się z warsztatem, szlifowałem swoją deskę, uczyłem się mieszać pigmenty w technice temperowej i posługiwać się pędzlem. Każdego dnia przeżywałem różne momenty, chwile załamania wynikające z tego, że nie potrafiłem czegoś zrobić tak jak należy, przeplatane momentami satysfakcji z drobnych postępów, które udało mi się poczynić. Przy odrobinie samozaparcia i z pomocą bezcennych wskazówek prowadzącej udało mi się wreszcie zamierzoną ikonę napisać. Ikona Andrzeja Rublowa, którą kopiowaliśmy, przedstawia Trójcę Świętą i jest najbardziej znanym przykładem tego rodzaju ikony. Jest streszczeniem osiemnastego rozdziału Księgi Rodzaju i traktatem teologicznym na temat Boga w Trzech Osobach. Przedstawia trzech aniołów siedzących wokół stołu, na którym znajduje się kielich. Ci aniołowie to trzy osoby boskie, są dwie interpretacje co do tego kto jest kim. W każdej z nich bezsprzecznie anioł z prawej strony to Duch Święty, którego dłoń spoczywa na stole. Stół oznacza świat, a Jego gest to stępowanie na ludzkość. Góra obecna za Nim oznacza miejsce spotkania z Bogiem, dlatego że Duch Święty jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Anioł w centrum ikony to Chrystus, bądź Bóg Ojciec, a drzewo za Nim to dąb goryczy - Mamre, symbolizujący drzewo krzyża, na którym umarł Jezus. To drzewo daje życie. Anioł po lewej to Bóg Ojciec bądź Chrystus, a przybytek znajdujący się za Nim to Kościół, czyli Ciało Jezusa. Osobiście wolę interpretację z Jezusem po lewej stronie, a Bogiem Ojcem w centrum. Dlatego że ta ikona przedstawia także naradę osób Trójcy Świętej w sprawie tego, co począć z człowiekiem po jego grzechu pierworodnym. Dwaj aniołowie po prawej nieśmiałym gestem pochylania głowy proszą trzeciego anioła – Chrystusa o to, aby złożył ofiarę, oddając swoje życie na krzyżu. Chrystus, delikatnym skinieniem wyraża zgodę. W oryginale ikony, który znajduje się w galerii Trietiakowskiej w Moskwie, w kielichu, znajdującym się w centrum ikony znajduje się głowa baranka, oznaczająca ofiarę Chrystusa. Oprócz kielicha na stole, w ikonę wpisane są jeszcze trzy kielichy, ukryte w kształtach postaci bądź przedmiotów. Jeśli chodzi o geometrię to najważniejszą figurą jest tu okrąg, który przebiega przez spojrzenia aniołów oraz zarys ich postaci. Oznacza wymianę miłości, która nieustannie krąży między osobami Trójcy Świętej. Z innych figur mamy tu między innymi trójkąt, którego wierzchołki znajdują się w głowach aniołów, oznacza Trójcę. Linia pionowa wzdłuż ikony, przebiegająca przez anioła w centrum, tworzy krzyż wraz z linią poziomą znajdującą się na wysokości oczu aniołów po prawej i lewej stronie. W postaci aniołów wpisany jest ośmiokąt, symbol doskonałości, jako że liczba osiem w Biblii oznacza doskonałość. Red. Powiedz o twoim najmocniejszym doświadczeniu kontemplacji Ikony Trójcy? Piotr Ikona Trójcy to ikona gościnności, która owocuje zaskakującym błogosławieństwem. Jak już wspomniałem, inspiracją do jej napisania stał się osiemnasty rozdział Księgi Rodzaju, który opisuje jak to Bóg przyszedł w gościnę do Abrahama. Abraham siedział wtedy pod dębami Mamre, co po hebrajsku tłumaczy się jako „gorycz”. Abraham siedział więc w goryczy, w smutku, mimo to przyjął Boga w postaci trzech aniołów. Ten zaś odwdzięczył się i oznajmił, że żona Abrahama za rok będzie miała syna, mimo iż jest już w podeszłym wieku. Bóg rozproszył smutek i gorycz Abrahama, spowodowaną brakiem potomka. Brak potomstwa był uznawany w Starym Testamencie za znak przekleństwa, napiętnowanie przez Boga. Tak więc ikona Trójcy Świętej to ikona nadziei wbrew nadziei. Kiedy się przed nią modlimy, możemy liczyć na otrzymanie łaski, na którą od dawna czekamy i być może zwątpiliśmy już w to że ją dostaniemy. Przez nią Bóg może nas niezwykle zaskoczyć, o ile oczywiście będziemy dla Niego gościnni. Red, Ojcze, a jak wyglądają wakacyjne warsztaty organizowane przez waszą wspólnotę? O Cyprian Jest to szczególny czas, wypełniony przede wszystkim modlitwą, lekturą biblijnych tekstów wprowadzających do kolejnych etapów pracy, wspólną adoracją Najświętszego Sakramentu i liturgią Eucharystii. Czytaliśmy także sporo rozmyślań o tajemnicy obrazów ze Wschodniej tradycji Kościoła. Praca malarska, wcale nie najważniejsza, wkomponowana została w miarowy rytm modlitwy i zanurzona w milczeniu, do którego nie trzeba było nikogo namawiać, czy przymuszać - „Chciałam jeszcze raz serdecznie podziękować za możliwość uczestniczenia w tak fascynujących zajęciach. Przede wszystkim była to wspaniała uczta duchowa, totalne wyciszenie oraz miła i serdeczna atmosfera, no i oczywiście otoczenie - nastrajające do pracy.” - podziękowanie Krysi z Puław oddaje wspólne odczucia wszystkich. Zakłopotania nie ukrywały osoby z dobrym przygotowaniem plastycznym. Podziwialiśmy je za pokorę wyciszenia wypracowanej na studiach maniery własnej na rzecz pozornie sztywnego kanonu i oszczędnej kolorystyki. Tu widać, że choć nie było surowych postów, nie zabrakło jednak okazji dla wykazania ascetycznej postawy rezygnacji. Spotkanie z ikoną oczyszcza.