Podczas pierwszej drogi krzyżowej w tym roku, prowadzonej przez naszą wspólnotę 19 lutego na Poczekajce, wsłuchiwaliśmy się w poruszające rozważania. Tym, którzy nie mogli być z nami, zostawiamy tekst zredagowany przez naszą animatorkę diakonii adoracji i pisania ikon.

Joanna ułożyła je na podstawie nagrań ks. Krzysztofa Grzywocza (dostępne tutaj) i książki ks. Jana Twardowskiego ("Któryś za nas cierpiał rany. Na drodze krzyża").

 

Stacja I

Jezus na śmierć skazany.

Panie Jezu, stajesz przede mną ubiczowany, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Stajesz wyszydzony, opluty i spoliczkowany. Nic nie mówisz. W tym cierpieniu jesteś cichy i pełen pokory. Słyszę Piłatowe: ”Oto Człowiek” i krzyk ludu ”Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. I zapada wyrok. Zostajesz skazany na śmierć. Ty niewinny bierzesz na siebie długi moich win, aby je spłacić swoją krwią.

Wybacz mi, Chryste, że tak często i ja staję się dla kogoś sędzią. Przepraszam Cię za te wszystkie wyroki, jakie w sercu wydawałem wobec moich sióstr i braci.

Proszę Cię Panie Jezu, przemieniaj moje serce i ucz mnie prawdziwie kochać.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja II

Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.

Chryste bierzesz na ramiona swój krzyż. Jest takie cierpienie, które można ominąć. Jest takie cierpienie, którego nie powinno się brać na siebie, którego należy uniknąć. Nasza wiara nie jest poszukiwaniem cierpienia. Nie jest cierpiętnictwem, , ale jest takie cierpienie, którego nie można uniknąć, którego unikanie byłoby niedojrzałością. Ucieczką od więzi. Od miłości… Od drogi do tajemnic chwalebnych.

Daj mi, Panie, dobre rozeznanie, którego cierpienia można uniknąć, którego powinno się uniknąć, a którego cierpienia nie. Daj mi odwagę przyjęcia tego cierpienia, jeśli taka jest Twoja wola. Niech się tak stanie. Daj mi odwagę przyjęcia cierpienia, którego nie można uniknąć. Które zaowocuje jeszcze większą miłością. Które jest na drodze do tajemnicy zmartwychwstania do tajemnic chwalebnych. Nigdy nie obiecałeś Chryste, że zniesiesz cierpienie. Obiecałeś nam, że dasz taką Miłość większą od cierpienia.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja III

I upadek Pana Jezusa pod krzyżem.

Zaraz na początku swej Drogi Krzyżowej Chryste upadasz. Może także i po to, aby mi pokazać, że upadki są częścią mojego życia. Żebym się pozbył tej niebezpiecznej iluzji, że ja w życiu nie upadnę, że będę takim pomnikiem, który nigdy nie upadnie. Wszyscy upadają, popełniają błędy, ale nie ja. Ja nie upadnę. Będę nieskalanym pomnikiem, który wszyscy będą podziwiać. Jemu się udało. On nie upadł. Ten idealny człowiek, diabelska pokusa. Ty pokazujesz mi Chryste, że upadki są częścią mojego życia, że kochać to także znaczy powstawać. Kto kocha powstaje ze swoich upadków. Wstaję, ponieważ Cię kocham, wstaję z tego upadku, ponieważ Cię kocham. Dla Twej miłości wstaję. Nie będę się upajał swoim upadkiem. Rozpaczał zniechęceniem, że to nie ma sensu… Jest sens.

Kochać to znaczy powstawać.

Daj mi, Panie, siłę powstawania z upadków.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja IV

Pan Jezus spotyka swoją Matkę.

Najpiękniejsze spotkanie, bo Ona myślała tylko o Nim, a nie o sobie, On myślał tylko o Niej, a nie o sobie. I tak spotkali się na drodze cierpienia. Stacja Ducha Świętego, bo Duch Święty to miłość bezinteresowna Ojca do Syna, Syna do Ojca. Czy umiemy tak spotkać się z kimś, by nie myśleć o sobie, tylko o tym, z kim się spotykamy? Niezwykłe spotkanie na drodze cierpienia.

Maryjo, Matko Pięknej Miłości, ucz nas kochać tak, jak Ty.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja V

Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi .

Oto człowiek, Szymon z Cyreny, pomaga Ci – Chryste, w Twoim cierpieniu nieść krzyż. Ty przyjmujesz tę pomoc. Nie odrzucasz tej pomocy. Ty, który jesteś Zbawicielem świata, pozwalasz, aby człowiek Ci pomógł. Potrzebujesz tej pomocy. Przyjmujesz tę pomoc.

Proszę Cię, Chryste, o pokorę dojrzałego człowieka, bym potrafił przyjąć pomoc drugiego człowieka. Żebym nie ulegał tej strasznej iluzji, że sobie sam pomogę. Sam uniosę. „Jeśli sam sobie nie pomożesz, nikt Ci nie pomoże”. Żeby tego typu myśli nie zawładnęły moją głową. „Jedni drugich brzemiona noście.” Mówi Pismo Święto. Mówisz Ty, Panie, do mnie.

Chryste spraw, abym w chwilach cierpienia poszedł i poprosił o pomoc. Przyjął pomoc drugiego człowieka, jak i Ty przyjąłeś pomoc. ”Jedni drugich brzemiona noście”.

Jest takie cierpienie, którego się nie uniesie samemu. Musi pomóc drugi człowiek. Panie, Ty nam pomagasz przez drugiego człowieka, który jest w pobliżu, który jest gotów nam pomoc.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja VI

Weronika ociera twarz Jezusowi.

Oto z tłumu wychodzi kobieta, Weronika, aby otrzeć twarz Chrystusowi. Wyrazić swoje współczucie, swoją pomoc, troskę. „Jak wielka to pociecha w cierpieniu, gdy się ma serce przyjazne, które jak echo odpowiadają na naszą boleść?...”Panie Jezu spotkanie ze świętą Weronika przyniosło Ci pociechę i ulgę. Spotkałeś przyjazne i odważne serce, które pragnęło być przy Tobie. Kiedy żołnierze Was rozdzielili, w rękach Weroniki została chusta, na której pozostawiłeś swoje Najświętsze Oblicze.

Jezu Chryste, proszę Cię o odwagę, abym nie bał się ofiary i służby. Abym tak jak święta Weronika, zdobywał się na gesty pełne współczucia i miłości. Panie spraw, żebym obok ludzkiego cierpienia nigdy nie przechodził obojętnie.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja VII

Jezus upada po raz drugi.

Upadamy z wielu powodów, z powodu naszych grzechów, słabości. Z powodu grzechu innych osób, z powodu ich słabości. Z powodu trudów życia, różnych przeszkód, które pojawiają się na naszej drodze życia.

Proszę Cię, Panie Jezu, abym tak przeżył swój upadek, niezależnie jakiego on jest źródła, abym się czegoś z tego nauczył, abym pogłębił wiedzę o sobie, o innych, o świecie.

Wzmocnił swoją wiarę, nadzieję i miłość. Żeby żaden upadek, nie pogrążył mnie w rozpaczy, ale mnie uszlachetnił, abym się czegoś nauczył. Abym stał się szlachetniejszy, mądrzejszy, z większą wiedzą o człowieku, o sobie, o Tobie, o innych ludziach. Niech ten upadek, który tak może zagrozić mojemu życiu, z którego można nie powstać, można się wewnętrznie połamać, niech ten upadek sprawi, bym był człowiekiem dojrzalszym. Niech Twoje miłosierdzie sprawi, abym wyciągnął naukę, bym dojrzał, uszlachetnił się także poprzez doświadczenie swoich upadków. Abym umiał wybaczyć sobie. Dobrze wykorzystać nie raz zawinione doświadczenie. Niech Twoje miłosierdzie to sprawi. Jego blask…

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja VIII

Jezus pociesza płaczące niewiasty.

Chrystus przyjmuje współczucie płaczących kobiet , ale nie zamyka się w swoim cierpieniu. Źle przeżyte cierpienie może zamknąć i jeszcze pogłębić egocentryzm, skoncentrowanie na własnym „ja”, na własnym cierpieniu. Dobrze przeżyte cierpienie, w Twoim miłosierdziu, sprawia, że zauważasz życie tych kobiet, ich dzieci, ich rodziny. Współczujesz ich cierpieniu: ”Nie płaczcie nade Mną, ale nad wami i nad waszymi dziećmi.” On zauważa ich cierpienie, kobiet, żon, matek. Cierpienie z powodu ich dzieci, którego dzisiaj nie brakuje.

Proszę Cię, Panie, abym tak przeżył moje cierpienie, aby to cierpienie nie zamykało mnie tylko w swoim własnym „ja”. Na ”lizaniu”, na pielęgnowaniu swoich własnych ran, swojego własnego nieszczęścia, ale bym stał się bardziej empatyczny, współczujący, wrażliwy na cierpienie innych ludzi. Żeby moje własne cierpienie, dobrze przeżyte w ogniu Twego miłosierdzia sprawiło, żebym zauważał, że cierpią też inni. Zauważał cierpienie pokutujących grzeszników, cierpienie chorych, cierpienie małżonków. Żeby moja miłość miała szczersze oczy. Współczujące oczy na cierpienie innych, żeby moja miłość była współczująca, empatyczna, nielekceważąca cierpienia innych.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja IX

Pan Jezus upada po raz trzeci

Upadki odbierają siłę. Z początku wydaje mi się, Chryste, że wstaję, że mam siłę, swoją własną siłę. Potrafię to zauważyć, ale im częściej upadam, tym tych sił brakuje. Upadki często odbierają siłę fizyczną i psychiczną. Jest taki moment, że wydaje się, że własnymi siłami już nie powstanę. Że już nie mam siły… Ile osób tak dzisiaj mówi: „Ja już nie mam siły… Ja bym powstał, ale już nie mam siły. Już nie umiem. Tyle razy próbowałem, tyle razy chciałem, już nie mam siły.”

Może jest to wtedy, Chryste, dobry, najlepszy moment, żeby doświadczyć, że moja siła, ludzka siła, w spotkaniu z Tobą splata się z Twoją siłą, że to, że powstaję, jest uczestnictwem w Twojej sile. W sile Ducha Świętego. W tej sile, która wiąże Cię z Ojcem. W mocy Ducha Świętego, dzięki której powstałeś z martwych. Może wtedy, kiedy nie mam już naprawdę siły, żeby powstać… Kiedy naprawdę nie ma siły, tak jak w życiu Twojej św. Faustyny Kowalskiej, żeby powiedzieć: „Ufam Tobie ….” i doświadczyć, że wstaję. I w tym doświadczyć Twojej Obecności. Dotknięcia Twoich dłoni, które nas podnoszą. Niepojętą moc, której my już nie mamy.

Proszę Cię, Jezu, abym w moich upadkach, kiedy już braknie mi siły, szczególnie doświadczył, że Jesteś…

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja X

Jezus obnażony z szat.

Jezus odarty ze wszystkiego. Nic do niego nie należy. Nawet już szaty nie ma. Przyda się komu innemu. Człowiek umierając, staje się ubogi.

Obnażenie jest ukazaniem bezbronności człowieka wobec człowieka. Bezbronność Boga wobec człowieka. Wstyd obnażenia. Tymczasem człowiek to nie tylko ciało. Obnażenie samego człowieczeństwa. Chwila największej samotności Jezusa. Przy Jego śmierci była Maryja, święty Jan i Magdalena, a tutaj tylko wrogowie z młotkami w rękach. Absolutna samotność. Tu rozmawiał tylko ze swoim Ojcem.

Proszę Cię, Chryste, abym tak jak Ty, potrafił w chwilach mego osamotnienia przychodzić do Ojca.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja XI

Jezus przybity do krzyża.

Chryste, Twoje święte ciało przybite do krzyża. Twoje dłonie, które dotykały, by uzdrawiać. Twoje stopy, które szukały zagubionych i poranionych.

Panie Jezu dziękuję Ci za Twoją Miłość, za to, że umiłowałeś nas do końca, aż do oddania życia na krzyżu. Ty wiedziałeś, że każda miłość musi być wypróbowana jak złoto w ogniu, w którym mała miłość kruszeje, a Wielka oczyszcza się i rozpala.

Pragnę Ci, Chryste, dziękować za to, iż ukochałeś mnie Wielką Miłością.

Panie, gdy przyjdzie na mnie godzina próby, spraw, abym wytrwał tak jak Ty do końca.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja XII

Jezus umiera na krzyżu.

Chrystus umiera na krzyżu. Na krzyżu oddaje swoje życie. Chrystus umierając, nie stracił swego życia. Chrystus umierając, oddał swoje życie. To jest Jego decyzja. Jego dar… Dar Jego miłosierdzia. To oddane życie płynie w Kościele, to oddane życie rozlane jest w sercu każdego z nas, to oddane życie na krzyżu przyjmujemy jako pokarm w Eucharystii. „Kto spożywa to Ciało i pije Moją Krew, ma życie wieczne”. Chrystus nie stracił swego życia, ale je oddał i dlatego je ma. Mamy tylko to, co oddaliśmy. Dlatego Chrystus zmartwychwstaje, ponieważ nie stracił swego życia tylko je oddał. To co oddaliśmy, to mamy.

Proszę Cię, Panie, abym i ja nie tracił swego życia, ale je oddawał.

Jezu, ufam Tobie!

 

Stacja XIII

Pan Jezus zdjęty z krzyża.

Załamywać ręce nad cierpieniem kogoś najbliższego, załamać ręce nad cierpieniem na świecie w ogóle, nad cierpieniem ludzi. Matka Boża przyjmuje na ręce to, co najbardziej boli, to, co najbardziej przerażające, przyjmuje jak dziecko. Zaufać Panu Bogu nawet wtedy, kiedy Go wcale nie rozumiemy. To jest stacja, przy której możemy zamyślić się w Bogu nad cierpieniem na świecie. Zamiast załamywać ręce, trzeba podać je Matce Bożej, która ufając, podtrzymuje Jezusa.

Maryjo, ucz mnie ufności i dobrego przyjmowania cierpienia.

Jezu, ufam Tobie! !

 

Stacja XIV

Jezus złożony do grobu.

Nie ma grobu Jezusa. Jest tabernakulum, Najświętszy Sakrament, wiara w to, że cierpienie nie jest nieszczęściem. Cierpienie ma być dla ludzi drogą. Nieszczęściem jest tylko grzech.

Proszę Cię, Chryste, abym nie uciekał z mojej drogi krzyżowej, abym nigdy nie zapominał, że po Wielkim Piątku przychodzi poranek zmartwychwstania.

Jezu, ufam Tobie!