„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mt 16, 15b)  

    Nowa ewangelizacja poprzez sztukę? Tak! Musical „Życie Maryi”, które wspólnie z Zespołem Guadalupe tworzymy od 3 lat, trafił na deski Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego (POSK) w Londynie, odpowiadając na zaproszenie mieszkającego tam Remka - Bożego szaleńca! Więcej o tej historii: http://www.krlradio.com/artykuly/felietony/24-felieton-tygodnia/978-bog-skutecznie-sie-o-mnie-upomnial-rozmowa-z-remkiem-farbotko-organizatorem-musicalu-zycie-maryi

28 i 29 października tego roku wystawiliśmy 3 spektakle dla Polonii (choć na sali zebrali się też przedstawiciele innych narodowości) mieszkającej w Anglii. Gościła nas polska parafia św. Andrzeja Boboli. Miejsce wyjątkowe. Poczytajcie sami: http://www.bobola.church/pl/historia/historia-ko%C5%9Bcio%C5%82a/31-historia-parafii

    Mogliśmy kilka dni spędzić z naszymi Rodakami, dzielić się doświadczeniem żywego Boga, dawać proste świadectwo życia z Nim w codzienności i wzmacniać wiarę. Niesposób opisać, jak wiele dobra spotkało nas podczas angielskich wojaży – bezpieczna podróż, piękna słoneczna pogoda, życzliwe przyjęcie przez gospodarzy i… doświadczenie głębokiej radości. Mnie szczególnie dotknęło ono podczas ostatniego spektaklu, kiedy w scenie przyzywania Ducha Świętego głośno modliliśmy się o Jego łaski. Coś się we mnie wtedy przełamało.
    Wróciłam z Londynu z przekonaniem, że mój Bóg jest dla mnie bardzo dobry, troszczy się o najmniejsze detale mojego życia, a ja mam „z całego serca Jemu zaufać i nie polegać na swoim rozsądku” (por. Prz 3, 5-6).  
    Po jednym z musicali publiczność spontanicznie zakrzyknęła: „Jezus żyje!” Tak, żyje i daje się odkrywać we wspólnocie Kościoła.

PS
Rzadko się o tym mówi, ale chcę Wam zdradzić jedną z zza kulisowych tajemnic.
Musical to nie tylko aktorzy, tancerze, muzycy, śpiewacy. To przede wszystkim modlitwa za tych, do których jedziemy. Myślę, że gdyby nie wspaniałomyślna ofiara wystawienników, którzy długo przed wylotem omadlali wydarzenie, wyjazd nie byłby tak owocny… Naszym modlitewnym suflerom wdzięczne „Bóg zapłać”!